Filmowcy od lat sięgają po ten temat, tworząc znakomite filmy i seriale. Jednym z nich jest "Projekt Adam" z Ryanem Reynoldsem. Czujecie niedosyt po tej produkcji, a tematyka jest Wam bliska? Podpowiadamy, jakie inne tytuły z podróżami w czasie warto obejrzeć. Zobacz naszą galerię! BBC
Jak rozmawiać z ludźmi? To pytanie z pozoru może wydawać się nieco dziwne - w końcu każdy człowiek umie porozumiewać się z innymi. Ale czy na pewno? Tak naprawdę samo prowadzenie rozmowy nie świadczy jeszcze o poprawnej komunikacji. Ponadto wbrew pozorom wielu ludzi ma problem zarówno z rozpoczęciem, jak i z podtrzymaniem konwersacji.
22.09 (ścieżka nr. 2) - o godz. 10 Abe spotyka się z Aaronem w parku (to jednak jeszcze nie jest ta scena z filmu !!!), tłumaczy mu do czego służy "wynalazek", nocą Aaron buduje dla siebie box B(0) sprzężony z A(0) - tak aby razem z Abem móc przenosić się do tej samej ścieżki. 23.09 (ścieżka nr.
także, czego Ci w nim zabrakło, co jeszcze warto zgłębić. 4. Odnieś tematykę filmu – migrację, doświadczenie wielokulturowości – do swojego otoczenia, do środo- wiska i sytuacji młodzieży, z którą pracujesz. Zastanów się, czy w Twojej szkole uczą się migranci, migrantki, czy mieszkają w najbliższym otoczeniu, miejscowości.
Krok 1. to właściwe przygotowanie do rozmowy, zarówno pod kątem merytorycznym, jak i odpowiednich warunków. Krok 2. polega na ocenie tego, jak dużo chory wie na temat swojej choroby i swojego stanu zdrowia. Krok 3. dotyczy zorientowania się, ile tak naprawdę pacjent chce wiedzieć na temat swojego stanu zdrowia.
Z psychologicznego punktu widzenia to bardzo ważne, żeby zrobić miejsce na przeżycie wszystkich pojawiających się razem z doświadczeniem poronienia emocji. One są potrzebne, nie warto ich zakrywać i udawać, że ich nie ma. To i tak nie sprawi, że znikną. Ważne, żeby ta przestrzeń mogła się z czasem, na ile to możliwe, zapełnić.
Dezinformacja czyli nie warto rozmawiać. lut 042023. Politycy PiS instalują się na twitterze i piszą, że w nadchodzących wyborach mają szansę na trzecie zwycięstwo. Nie wiem do kogo kierują ten przekaz, ale mam wrażenie, że do dzieci przedszkolnych. Normalnie bowiem powinni się zachowywać tak, jakby to trzecie zwycięstwo już
W bliskich relacjach, takich jak związek, emocje są kluczowe – trzeba o nich rozmawiać. Jeżeli partner nas zdenerwował, dajmy mu o tym znać – nie liczmy na to, że sam dojdzie do tego, co w danej chwili czujemy. Emocje są w końcu jasne dla nas, dla innych już niekoniecznie.
Budżet. 60 mln dolarów. Kontynuacja. Królowa potępionych ( 2002 ) Wywiad z wampirem (tytuł oryg. Interview with the Vampire) – film fabularny produkcji amerykańskiej w reżyserii Neila Jordana, powstały w 1994 roku na podstawie powieści Anne Rice pt. Wywiad z wampirem. W filmie tym w rolach głównych wystąpili Brad Pitt i Tom Cruise.
To, że potrafimy ze sobą rozmawiać, czyni nas ludźmi. Dlatego ważne jest, aby mówić o naszych pragnieniach, fantazjach seksualnych, potrzebach i doznaniach fizycznych. Przy podejmowaniu rozmów na tematy seksualne warto zachować podstawowe zasady prawidłowej komunikacji, czyli: powstrzymaj się od przerywania.
7vWzM. Dawid Żłobiński, uznany przez widzów za najlepszego aktora kieleckiego teatru, odkrywa przed nami swoje tajemnice. O teatralnych przygodach i wyzwaniach, pandemicznym zamknięciu, cenzurze, a także... morderstwie. fot. mat. teatru W tym roku otrzymał Pan dwie statuetki Dzikiej Róży, które trafiły do Pana dzięki kieleckiej publiczności. Jak się Pan czuje z tym wyróżnieniem? - Było to dla mnie duże zaskoczenie. Chociaż muszę przyznać, że obydwa sezony były pracowite. Miałem możliwość zagrania w dużej ilości spektakli i otrzymałem - zdaje się - ciekawe, duże role. Dlatego miałem spore szansę w tym plebiscycie. Cieszę się z tego wyróżnienia, ale co zawsze podkreślam - dla mnie najważniejszy jest wysiłek, który wkładam w pracę przez cały rok, przez cały sezon. To mnie napędza. Nie napędzają mnie konkursy, festiwale. To miłe, że jesteśmy doceniani przez publiczność, ale nie jest to jakimś aktem samym w sobie ważnym. Dzika Róża to nagroda, która od lat Panu towarzyszy... - To prawda. Kiedy przyszedłem do teatru i dowiedziałem się o tym, że istnieje taka nagroda, taki konkurs - unikalny wówczas na skalę Polski, stwierdziłem że „To fajnie... tylko że ja nie lubię konkursów". One zawsze stresują, powodują, że człowiek bierze udział w jakieś rywalizacji. Pamiętam, że jak kilka lat temu myślałem o tym, że znowu zbliża się Dzika Róża, to wcale nie było łatwo. Wręcz przeciwnie - było jakoś tak nieswojo. Zastanawiałem się: „Iść?... No trzeba iść", ale wiele razy budziło się we mnie coś takiego: „Nie, już nawet nie idę na ten przegląd Dzikiej Róży". Miałem w sobie jakiś taki bunt wewnętrzny, że musimy iść i startować jak jakieś konie w boksach (śmiech). To były początki, ale z czasem stwierdziłem: „No okej. Ty tego nie lubisz. Tobie to nie pasuje, ale to nie zostało wymyślone dla ciebie, tylko dla publiczności, aby w jakiś sposób włączyć ją w życie teatru, życie kulturalne miasta". Żeby zmobilizować mieszkańców, by przychodzili na spektakle. I dopiero wtedy to zrozumiałem. I polubił Pan? - Polubiłem. Myślę, że obecnie Dzika Róża ma fantastyczną formułę. Udział w głosowaniu, biorą tylko te osoby, które w czasie przeglądu są na spektaklach - i to jest super. Wcześniej można było wejść z ulicy i wypełnić tyle kuponów, ile się chciało. Obecnie kuponów jest znacznie mniej, i to jest według mnie sprawiedliwe. Jak wyglądały te ostatnie sezony? Czy był to czas intensywnej pracy? - Na razie, dzięki Bogu, jest cudownie, bo jestem bardzo wykorzystywany i ciągle otrzymuję nowe możliwości rozwoju. To wspaniałe, że dostaję szansę od reżyserów, czy dyrektora teatru. Oczywiście, są sezony trochę słabsze, w takim sensie, że nie mam tak dużych, odpowiedzialnych zadań, ale gram i to jest dla mnie bardzo istotne. Myślę, że najgorzej przeżyłbym sezon, w którym na przykład byłbym w ogóle nieobsadzany. Nie jest dla mnie tragedią, że gram role mniejsze, drugoplanowe czy nieme. Mogę nic nie mówić, ale jestem obecny i w jakiś sposób wpływam na przedstawienie. Która rola w tych ostatnich dwóch sezonach była dla Pana najtrudniejsza? - To o tyle trudne pytanie, że są role takie jak na przykład Pasquale Lojacono, którego gram w spektaklu „Och, te duchy". Jego postać jest mi w pewnym sensie bliska, ponieważ bohater wciągany jest przez magię teatru. Kiedy przychodzi ze swoją żoną do teatru, a później w wyniku różnych problemów i konfliktów, które się nawarstwiają, czar sceny go wciąga, a ona odchodzi. On nie idzie za nią, lecz urzeka go scena. Ten świat pozwala mu funkcjonować. To było bardzo ciekawe doświadczenie. Pracowaliśmy z angielskim reżyserem Danem Jemmettem. Fantastyczny człowiek, wspaniała osobowość. To było ciekawe zadanie i wcale nie takie łatwe. Kolejna rola to rola króla Filipa w spektaklu „Król Mięsopust" realizowanym przez Jerzego Bończaka i Michała Kotańskiego. Przez to, że mieliśmy dwóch reżyserów, sytuacja była troszeczkę nietypowa. Najpierw nad postacią pracowałem z Jurkiem Bończakiem. W ostatniej fazie spektaklu z Michałem Kotańskim. Z Jurkiem wypracowywałem inne rzeczy, a z Michałem inne. W pewnym momencie musiałem to połączyć. Obaj wzięli mnie na bok i powiedzieli, że teraz musisz to zrobić po swojemu. To z innych powodów było dla mnie trudne. Nie lubię jak do końca nie wiem... Ja wiem, że to ciągły proces, w którym się poszukuje, bo spektakl nie kończy się przecież w momencie, kiedy my go przedstawiamy w dniu premiery. Spektakl się zmienia, nasza postać dojrzewa. A ja przed premierą czułem się w ogóle niedojrzały. Byłem trochę pogubiony. Czy praca nad spektaklem jeszcze przez jakiś czas coś by zmieniła? - Tak. Myślę, że to się cały czas zmienia. Na szczęście grając spektakle, z czasem zaczynam dostrzegać pewne rzeczy. Myślę, że w tym przypadku to też zaczyna się pojawiać. Tuż przed premierą powiedziałem do reżyserów: „Nie wiem, ile jeszcze będę dojrzewał". Poprosiłem, żeby mi dali czas, i żeby mi dali spokój (śmiech). Ale już jest super. Już zaczyna się pojawiać przyjemność z grania spektaklu, bo gdy mam coś niedopracowane, to nie czuję radości z grania. Wręcz czuję ból. Nie mam radości z przebywania na scenie. Czy zatem poszukuje Pan ideału, dąży do mistrzostwa? - Mówi się, że aktor powinien zmieniać teatr. I na początku takie było moje założenie. Pracowałem w różnych teatrach i na różnych zasadach. Pracowałem na umowę o dzieło, na etacie- rok lub dwa. W teatrze w Kielcach zaczynałem od gościnnych występów, później przeszedłem na etat. Wiem, że teraz już nie jest czas na to, by zmieniać teatr, dlatego uważam, że należy ciągle czegoś poszukiwać, bo mamy jedną publiczność. Jeżeli ja gram dosyć dużo - to może być nudno. Komuś może być nudno. Ja zawsze znajdę coś dla siebie, ale publiczność może w końcu mieć dosyć. To ból dla aktora, kiedy wyczuwamy od publiczności coś w rodzaju „O Jezu! Znowu on...". Z drugiej strony, będąc w innych, większych ośrodkach, nie miałbym szansy zagrać w tylu spektaklach co tutaj. Dlatego nie odczuwam żadnej krzywdy, że nie jestem w dużym mieście. Cieszę się, że tutaj jestem. Dostaję tu duże możliwości. Jak było przy sztuce „Ale z naszymi umarłymi"? - Dla mnie spotkanie i praca z twórcami „Ale z naszymi umarłymi" - reżyserem Marcinem Liberem, dramaturgiem Michałem Kmiecikiem, odpowiedzialnym za adaptację, były bardzo ważne. Wspaniale się pracowało zarówno z całą ekipą, jak i z chłopakami z zespołu Nagrobki. Czy obawialiście się przed premierą? - Ważne jest to, że pracę nad „Ale z naszymi umarłymi" rozpoczęliśmy przed wybuchem wojny w Ukrainie. Po jej wybuchu zacząłem się zastanawiać czy pewne rzeczy w kontekście tej wojny się nie zmieniają. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że nie. Spektakl był mocno cenzurowany. Wokół niego zrobiło się dosyć głośno, bo temat dla wielu jest kontrowersyjny. Wszyscy zostaliśmy przedstawieni jako zombie. Jesteśmy zombiakami jako naród. Uważam, że teatr powinien być platformą wolności do wyrażania rzeczy ważnych. Wiem, że zawsze będzie jakaś grupa reprezentowana w danym spektaklu, ale mamy w repertuarze różne spektakle. Każdy może znaleźć coś co go interesuje i jest zgodne z jego światopoglądem. W „Ale z naszymi umarłymi" zagrał cały etatowy zespół. My bardzo lubimy taką pracę. Mamy ogromną potrzebę, żeby na przykład raz w sezonie był spektakl, w którym grają wszyscy aktorzy. A gdy dodatkowo pojawiają się aktorzy, którzy są na emeryturze, to dla nas jest święto. Lubimy ze sobą przebywać. W marcu 2020 nadeszła pandemia... - To był czas jednocześnie pozytywny i negatywny. Pozytywny o tyle, że mogliśmy się na chwilę zatrzymać, zobaczyć coś więcej. O tyle była trudna, że jeżeli praca jest pasją, a nie można jej wykonywać, to robi się ciężko. Od razu zostały nam wyznaczone nowe kierunki. Można było, a nawet trzeba było coś robić. Ja w pierwszych dniach pandemii usiadłem, wziąłem telefon i zacząłem coś nagrywać. Stworzyłem taką małą działalność internetową. W moim przypadku zaczęło się od „Rozmów nieuczesanych", ponieważ moje włosy rosły, a nie można było pójść do fryzjera. Zainspirowałem się oglądanym po raz kolejny filmem ze Zdzisławem Maklakiewiczem. Film rozpoczyna się od jego rozmów z mamą. Wówczas pomyślałem sobie, że może zadzwonię do mamy... I tak zacząłem do niej dzwonić - oczywiście fikcyjnie, i nagrywać te „głupoty" w dowcipnej formie, łącząc fakty, fikcje, którymi byliśmy w tym czasie bombardowani. Parę takich filmików popełniłem. Potem pojawił się pomysł na „Bajeczki babci Pimpusiowej" Waligórskiego. Zacząłem z Beatą (Pszeniczną - przyp. red.) tworzyć te „Bajeczki..." i zapraszać innych kolegów do współpracy. Tych nagrań powstało naprawdę dużo. Nie ukrywam, że przy tworzeniu tego mieliśmy ogromny fan. I mimo że nie mogliśmy wtedy grać i spotykać się z widzami w teatrze, to tutaj była szansa, że ktoś będzie miał ochotę pośmiać się z nami. No i tak się stało. Wiele osób odwiedzało stronę, czekało na kolejne filmy, zachęcało do tworzenia. To też był ciekawy czas, ale na dłuższą metę nie wyobrażam sobie takiej pracy. Bo teatr to żywy kontakt. Film rejestrujemy tylko raz, natomiast każdy spektakl jest inny. Czy te różne elementy ze świata wpływają na to, jak wy aktorzy gracie na scenie? - Myślę, że jesteśmy ważnym elementem w budowaniu przedstawień i spektakli teatralnych. Nie byłoby to możliwe bez reżysera i nie byłoby to możliwe bez aktorów - w największym skrócie. Kiedyś ktoś mnie spytał: kiedy tworzysz jakąś postać, to kto to właściwie jest? Czy to jesteś ty? Tak się zastanawiałem. .. Nie, to nie jestem ja. To jest jakaś postać którą tworzę. Ale potem zacząłem myśleć tak... No dobra, ale na jakiej podstawie ja tę postać tworzę? Na podstawie tego czego mogę się dowiedzieć od reżysera, na podstawie tego co mogę przeczytać, przygotowując się do roli, i myślę że w dużej mierze na podstawie własnych doświadczeń. Więc w pewnym sensie jednak jestem ja. Mogę korzystać z doświadczeń innych, zaobserwowanych w filmie, lekturze no i mogę korzystać z jakichś własnych granicznych doświadczeń, wyobrażając sobie na przykład, jak się czułem w jakiejś sytuacji, i że jest jakiś ciąg wydarzeń, który w efekcie prowadzi do tego, żeby być „taki", żeby dokonać takiego „aktu", na przykład zabójstwa. Jak zatem zagrać mordercę, nie będąc zabójcą? - Opowiem Wam anegdotę. Nie będąc jeszcze aktorem Teatru imienia Stefana Żeromskiego, pracowałem w Teatrze Ludwika Solskiego w Tarnowie. W grupie aktorów był kolega, który bardzo agresywnie zachowywał się wobec mnie i innych kolegów. Braliśmy udział w nocnych zdjęciach, jeździliśmy do studia nagrań do Krakowa. Późno wracaliśmy do domu, a następnego dnia mieliśmy zajęcia w Teatrze, więc bardzo wiele godzin spędzaliśmy w pracy. Dodatki za nadgodziny były śmieszne. Były to kwoty rzędu 12 złotych. Taki dodatek do pensji za te nocne wyjazdy. Prosili nas, żebyśmy poszli podpisać umowy. Poszedłem, ale kiedy dowiedziałem się, że to jest 12 złotych, no bo teatr nie ma pieniędzy itd., to stwierdziłem, że w takim razie ja dołożę tę cegiełkę do tych fatalnych warunków finansowych teatru i zrezygnuję z tych pieniędzy na rzecz teatru. To była oczywiście ironia z mojej strony, ale poczułem, że tak po prostu nie może być. To była forma mojego protestu. Dla tego agresywnego kolegi te 12 złotych to było coś. On nie chciał z nich rezygnować, a przecież nikt go o to nie prosił. Jemu jednak się nie podobało, że to zainicjowałem i zaczął mnie straszyć. Mało tego, w trakcie spektaklu doszło do sporego incydentu. Graliśmy w jednej scenie, on miał zrobione pióro jako rekwizyt i tym piórem uderzył mnie bardzo mocno w głowę. To był dla mnie szok. Kiedy zszedłem do kulis, nie mogłem powstrzymać nerwów. Od razu zwróciłem mu uwagę. Doszło między nami do przepychania do tego stopnia, że on wyciągnął składany nóż w moim kierunku. Nie uciekałem. Byłem tak wewnętrznie rozemocjonowany, że wręcz poszedłem na ten nóż i powiedziałem: „No to wbijaj mi ten nóż. Proszę bardzo. Zrób to!". On zgłupiał, a koledzy w jakiś sposób nas rozdzielili. A dlaczego o tym mówię? Bo parę miesięcy później doszło do tragicznej sytuacji z udziałem tego kolegi. Nadeszły zmiany w Teatrze Solskiego. Ja i wielu innych aktorów postanowiliśmy odejść. Między innymi ten kolega, który straszył mnie nożem, odszedł do teatru w Rzeszowie. Tam przez cały sezon, może dwa sezony, ten kolega, który straszył mnie, znalazł sobie inną ofiarę. Kolejny aktor był straszony przez niego, miał przebijane opony w samochodzie. Dochodziło tam do strasznych rzeczy. Chłopak zgłaszał to na policję, ale efekt był taki, że doszło do zabójstwa. Ten chłopak, który był straszony, zabił tego, który straszył też mnie. To była duża, znana sprawa. Po tym zdarzeniu pomyślałem sobie: „To mogłem być ja". Albo ja mogłem mu coś zrobić, albo on mógł coś zrobić mnie. Człowiek przechodzi różne traumy i jeżeli w jakiś sposób tego nie przepracuje, to potem dochodzi do takich tragedii. I dlatego mogę korzystać z takiego doświadczenia, w przypadku kiedy na przykład muszę odegrać mordercę. Zmieńmy temat na nieco bardziej pogodny. Czy lubi Pan grać dla dzieci i młodzieży? - Lubię grać dla dzieci. Kiedyś grałem w „Teatrze Młodego Widza". Byłem wtedy bardzo młody. Tuż po szkole. Byłem w Tarnowie i ten teatr otworzył się właśnie w Tarnowie. Mam fantastyczne wspomnienia z tamtego okresu. Zadebiutowałem rolą Koziołka Matołka. Teatr był tworzony przez Grzegorza Janiszewskiego, Sławka Gaudynę, Marię Bilik. Celowo wymieniam te osoby. Już tak dawno nie miałem z nimi kontaktu... To byli ważni dla mnie ludzie, istotne przyjaźnie, o których nie zapomniałem. Był to bardzo ważny czas w moim życiu. Uwielbiałem to i w dalszym ciągu lubię grać dla dzieci. Natomiast nie lubię się zamykać tylko na jakiś konkretny rodzaj teatru. Lubię być otwarty, lubię młodzież, dzieci i uwielbiam seniorów. Miałem zajęcia w różnych grupach wiekowych. Ze względu na brak cierpliwości i moje braki pedagogiczne (śmiech) lubię młodzież i seniorów. Najmłodszą grupę uważam za najtrudniejszą, ponieważ ja jestem zadaniowy, i jeżeli mam zajęcia teatralne, prowadzę jakieś warsztaty, to czuję się zobligowany do tego, żeby to robić właśnie w tym kierunku. Natomiast najmłodsza grupa wymaga dodatkowo opieki pedagogicznej. Takiej, której ja najprawdopodobniej nie umiem dać. Ta grupa po prostu mnie przerabia jak chce(śmiech).Natomiast uwielbiam młodzież. Uwielbiam z nimi rozmawiać. Dowiaduję się od nich wielu ciekawych rzeczy, wielu, o których nie wiem, a które dzięki nim poznaję. Wspólnie możemy się wymieniać doświadczeniami. Ja patrząc z innej pozycji, oni z innej. Patrzę, co mamy wspólnego. Okazuje się, że mało nas dzieli. Raczej więcej nas łączy. W tym roku miałem okazję współpracować z fantastyczną grupą dziewczyn. To grupa dla seniorów, ale ja bym powiedział, że to grupa dla dziewczyn o tydzień starszych. Korzystając z tego, co mówił Jan Szurmiej, że są dziewczyny młodsze i o tydzień starsze. Jaz tymi tydzień starszymi pracowałem. I to było fenomenalne doświadczenie. Co to za projekt? - To projekt, który trwa. Teatr wyszedł z propozycją zajęć teatralnych dla różnych grup wiekowych. Na początku tego sezonu miałem okazję pracować z dziewczynami tylko przez pewien okres, na zastępstwo. Wydawałoby się, że prędzej młodzież da się namówić do jakichś działań. Nic bardziej mylnego! Kiedy zarzucałem jakieś zadania do zrealizowania w czasie warsztatów, to te dziewczyny nigdy nie wykonywały ich źle. One robiły to po swojemu. To było niesamowite. Kiedy patrzyłem na te twarze pomyślałem sobie, że z nimi trzeba coś zrobić, jakiś spektakl. Ja miałem od razu takie skojarzenie do „Schwarzcharakterek", bo to był przecież spektakl babski, a ja byłem tam jedynym jednorożcem (śmiech). Spektakl reżyserowany był przez Remigiusza Brzyka. Miałem małe zadania, ale niesamowicie cieszyłem się, że jestem z dziewczynami na scenie. Byłoby świetnie, gdyby takie drugie „Schwarzcharakterki" powstały właśnie dla nich. Chętnie popracowałby Pan jeszcze z nimi? - Pewnie że tak. To świetne dziewczyny. One mi bardzo dużo dały. Wielokrotnie powiedziałem im, że one dają mi dużo więcej, niż ja im mogę zaoferować. Teatr jest miejscem właśnie do takich spotkań, do takich projektów. Czy w najbliższym czasie coś będzie się działo z Pana udziałem na małym lub większym ekranie? - Będzie się działo. Zagrałem w serialu reżyserowanym przez Kingę Dębską. Serial będzie emitowany na antenie Telewizji Polsat. Póki co nie mogę zdradzić więcej szczegółów. To dłuższy projekt. Na razie zagrałem w dwóch, trzech odcinkach i zobaczymy, co będzie dalej. Umowa jest otwarta i obowiązuje mnie przez lalka lat, więc niewykluczone że będzie kontynuacja. Brałem również udział w projekcie Sławomira Mazura „Kieleckie Westerplatte". Udało mi się zagrać pułkownika Laliczyńskiego. Materiał jest obecnie w produkcji. Bardzo piękny i ważny dla mnie projekt, w którym udało mi się wziąć udział, to film dyplomowy Marii Ornaf pod tytułem „Kiedy obróci się dom". Produkcja realizowana przez fantastyczną dziewczynę. Studentkę Szkoły Filmowej w Łodzi. Zdjęcia były kręcone na Mazurach. Operatorką była Zuzanna Zachara-Hassairi. Dwie wspaniałe osoby, które poznałem w tym roku. Jestem im wdzięczny, że miałem taką okazję, że mnie odnalazły i zaprosiły do projektu. Z wielką przyjemnością wziąłem w nim udział. Nasz film -„Kiedy obróci się dom", został nagrodzony Jantarem za zdjęcia Zuzanny Zachary-Hassairi. Jakie ma Pan plany na najbliższy czas? Co już udało się zrobić? - Na początku lipca uczestniczyłem w projekcie „Wakacyjna szkoła mówców" realizowanym w Gminnym Ośrodku Sportu i Turystyki w Rudkach, przy współpracy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowego Centrum Kultury. Ponadto, w czasie wakacji będę pracował nad opowiadaniem Grzegorza Raka pod tytułem „Wielkanoc" . Na jego podstawie powstanie impresja teatralna, która w połowie września zostanie wystawiona w Pałacyku Zielińskiego w Kielcach. Projekt przygotowywany jest przez Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru przy wsparciu naszego Teatru. A wakacyjny odpoczynek? - My już byliśmy na wakacjach, ponieważ nie braliśmy udziału w premierze „Ludwiga". Dzięki temu mieliśmy wolne i wyjechaliśmy we wspaniałą, cudowną podróż do Tunezji. WAŻNE CV Dawid Żłobiński Pochodzi z Krakowa. Absolwent szkoły teatralnej we Wrocławiu. Do stałego zespołu kieleckiego teatru dołączył w2004 roku. Wcześniej występował w Teatrze im. Ludwika Solskiego wTamowie. Na początku lat 90. związany był ze studenckim Teatrem 38 działającym w Krakowie. Laureat wielu nagród, w tym wielokrotny zdobywca statuetki Dzika Róża. W 2019 roku odznaczony Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. W ostatnim sezonie mogliśmy go oglądać w „Prezencie urodzinowym", „Ale z naszymi umarłymi", „Królu Mięsopuście", „Zarazie" czy „Klątwie rodziny Kennedych"." Dzika Róża Tegoroczna gala plebiscytu była niezwykła nie tylko dlatego, że był to 30. jubileuszowy plebiscyt, ale także z powodu nadrabiania pan-demicznej przerwy. W tym roku widzowie oceniali dwa sezony: 2019/2021, kiedy z powodu pandemii Dzikiej Róży nie było, oraz obecny 2021/2022. W pierwszym po podliczeniu głosów okazało się, że najwięcej oddano na „Wiśniowy sad". Wśród pań zwyciężyła Joanna Kasperek, wśród panów widzowie wybrali Dawida Żłobińskiego. W drugim wygrał spektakl „Ale z naszymi umarłymi", aktorka Joanna Kasperek i aktor Dawid Żłobiński.
Dialog jest niezbędny, aby młody człowiek nie wpadł w świat narkotyków Prędzej czy później nadejdzie dzień, w którym Twoje dziecko będzie miało pierwszy kontakt z narkotykami. Przyjaciel, który je oferuje, koledzy z klasy, którzy jedzą obok niego, które go pobudzą, jego własna ciekawość, aby doświadczyć tego, co mu powiedziano lub zobaczył w filmach lub serialach … Tak czy inaczej, musisz mieć świadomość, że chociaż młodzi ludzie są poddani wielu wpływom zewnętrznym typowym dla wieku, wykazano, że ich największym sprzymierzeńcem i najbardziej dostrzeganym w okresie dojrzewania i młodości są rodzice . Nigdy nie jest wcześnie, ale nie jest za późno, aby rozmawiać z dziećmi o narkotykach. Być może chcesz być proaktywny lub zauważyłeś objaw, że Twoje dziecko może zażywać narkotyki. W każdym razie dialog z nimi jest niezbędny do rozwiązania każdej sytuacji. Oto kroki, które powinieneś podjąć, aby przygotować się do rozmowy o narkotykach ze swoimi dziećmi. Ucz się i ucz się o narkotykach Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to dużo czytać o tego typu substancjach i ich konsekwencjach. Nie myśl, że po obejrzeniu jakiegokolwiek reportażu w telewizji lub wysłuchaniu rozmowy w radiu jesteś już ekspertem w tej dziedzinie. Żyjemy w połączonym świecie, w którym młodzi ludzie są maksymalną ekspresją i są nieustannie bombardowani informacjami przez Internet, oprócz zwykłych rozmów, które otrzymują w szkole lub instytucie. Musisz rozmawiać ze swoim synem, a nie skarcić go Złota zasada w tym przypadku polega na tym, żeby nie przesadzać i przedstawiać rzeczy takimi, jakimi są: to nie jest reklama antynikotynowa, w której trzeba używać nieprzyjemnych obrazów, aby przyciągnąć uwagę, jest to ty do ciebie z osobą, którą wychowałeś przez całe życie rozwiązać bardzo poważny problem. Zbadaj środowisko i w razie potrzeby poproś o pomoc Jedną ze zmian w okresie dojrzewania jest właśnie to, że Twoje dziecko zacznie wyznaczać własną przestrzeń poza rodzicami. To normalne i nie tylko nie należy tego unikać, nie należy przekraczać bariery swojej prywatności, bo jeśli dziecko to odkryje, to tylko pogorszy sytuację. Nie oznacza to, że przygotowując rozmowę z nieletnim o narkotykach, badasz poza książkami i encyklopediami. Porozmawiaj z rodzicami znajomych swoich dzieci i podziel się swoimi opiniami, czy oni również zauważyli coś dziwnego u swoich dzieci? Rozmawiałeś już z nimi o narkotykach? Kolejnym ważnym przystankiem będzie instytut. Pamiętaj, że Twoje dziecko spędza tam większość czasu, a nauczyciele też będą o nim dużo wiedzieć. Czy zauważyli coś niezwykłego w zachowaniu? Jakiś problem twoich dzieci z innymi dziećmi? Możesz również poprosić o radę wychowawcę swojego dziecka, opowiedzieć mu swoją sprawę i doradzić podczas przygotowywania rozmowy. Przygotuj odpowiedzi na rozmowę o narkotykach Pamiętaj, że będziesz rozmawiać, a nie wygłosić kazanie. Nigdy nie wiadomo, jaka będzie jego odpowiedź, ale normalną rzeczą jest to, że zaprzecza wszelkim rodzajom zażywania narkotyków i staje się defensywny . Bądź przygotowany na spokojną i opanowaną rozmowę, nawet jeśli się zdenerwuje. Nie trać z oczu, że rozmowa ma na celu zidentyfikowanie i rozwiązanie problemu, a nie ukaranie go. Nigdy nie pozwól, aby strach przed porażką uniemożliwił rozmowę o narkomanii Usiądź spokojnie z dzieckiem i porozmawiaj z nim Nadszedł czas na przerażającą rozmowę. I ty i on musicie pamiętać, że to ważna kwestia. Zarezerwuj porę dnia, kiedy wy dwoje będziecie spokojni i będziecie mieć czas, i zróbcie to w cichym miejscu, bez hałasu i ingerencji z zewnątrz. Komunikacja sprawi, że odmówisz narkotykom Unikaj gniewu na niego przez cały czas. Najlepiej zacząć od przekazania swoich uczuć związanych z narkotykami i okazania troski o ich dobre samopoczucie. Wyjaśnij informacje o narkotykach bez dramatu i jakie zmiany zauważyłeś. Przypomnij mu, że jego sytuacja dotyczy nie tylko jego, ale całej rodziny. Wysłuchaj ich odpowiedzi, komunikuj swoją chęć pomocy , a także zainteresowanie zaangażowaniem się w bycie częścią rozwiązania. Pamiętaj, że rozmowa nie będzie wyjątkowa, ale pierwsza z serii, którą będziesz musiał często prowadzić. W zależności od reakcji dziecka staraj się mówić otwarcie o narkotykach, nie oskarżając go bezpośrednio. „W tej rodzinie nie używa się żadnych narkotyków”, pokaż swoją asertywność bez wdawania się w kłótnię. Przeanalizuj rozmowę i reakcję dziecka Po zakończeniu nadszedł czas na podsumowanie. Jak to przyjąłeś? Gdzie zawiodłem? Jakie są następne kroki do naśladowania? Nigdy nie zniechęcaj się ani nie pozwól, aby strach przed porażką przeszkadzał w rozwiązywaniu problemów. Normalną rzeczą jest to, że za kilka dni masz z nim nową rozmowę, w której możesz dalej zagłębiać się w problem lub próbować znaleźć rozwiązania. Będzie to zależało od twojej reakcji lub sytuacji. Poinformuj o zaliczce w momencie przyjazdu do domu lub ograniczeniach w korzystaniu z gier lub telefonów komórkowych, jeśli to konieczne. Poproś i poproś o pomoc, jeśli to konieczne Jeśli uważasz, że rozmowa nie wystarczy, a problem może być poważniejszy niż się wydaje, być może nadszedł czas na podjęcie działań . Pierwszą osobą, do której zwracasz się o pomoc, jest Twoje dziecko. Czy jest ktoś, kto może ci pomóc? Co mogę zrobić, aby naprawić sytuację? Idź do centrum nauki dziecka. Opowiedz im sprawę szczerze, aby można było podjąć odpowiednie rozwiązania. Mogą zdecydować się na wykonanie testu na obecność narkotyków lub porozmawiać z nim przez specjalistę. I w ostateczności pamiętaj, że zawsze możesz skonsultować się z lekarzem, aby eksperci od narkotyków interweniowali, aby pomóc wam obojgu przezwyciężyć uzależnienie od narkotyków. Narkotyki są bardzo poważnym problemem, z którym wszyscy przynajmniej raz w życiu spotykamy się. Komunikacja z dzieckiem jest niezbędna, aby wiedziało, jak powiedzieć „nie” w jednym z najtrudniejszych etapów jego życia. Pamiętaj, że nigdy nie jest wcześnie i nigdy nie jest za późno, aby usiąść i porozmawiać z nim o narkotykach.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-11-03 15:05:50 LabyrinthEar Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-08 Posty: 120 Wiek: 22 Temat: Czy Wasi faceci są rozmowni? Czy Wasi faceci są rozmowni?Mam wrażenie, że zagaduję mojego na śmierć i nie dlatego, że za dużo gadam, ale on za mało. Mówię coś, a on pozostawia to bez mnie to, że nie mogę z nim pogadać często o czymś głębszym albo nawet o pierdole ale przez dłużej niż 10 wrażenie, że nie dociera do niego co mówię i że tego nie słyszy i przez to muszę się upominać i pytać czy słyszał i dopiero jak pytam kolejny raz to on jakoś to się nie widzimy, piszemy na portalu, to też dużo z niego wyciągam, ok, piszemy, ale to ja prowadzę rozmowę. Albo pisze, pisze, a nagle przez godzinę nic, potem gada, że np tłukł kotlety, ok, ale czy to normalne, że nie mówi, że dokończymy potem, bo jest zajęty? Czy ja jestem po prostu niecierpliwa i chcę teraz i już i się niepotrzebnie przejmuję?Czy z facetów trzeba wszystko wyciągać?Jak to jest z tą komunikacją?(Tak w skrócie, bo znając mnie rozpisałabym się na milion stron, a nikt by nie przeczytał. I znam zasadę 1 związek = 1 temat, ale tu nie chodzi o związek mój, ale ogólnie o umiejętność rozmowy z mężczyznami.) Ciesz się małymi rzeczami, bo może któregoś dnia obejrzysz się za siebie i zdasz sobie sprawę z tego, że były to rzeczy wielkie. 2 Odpowiedź przez addana 2013-11-03 15:17:02 addana Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-26 Posty: 83 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni?słuchaj, faceci są naprawdę różni. Od jednych słowo kupić to wielki trud, a inni znowu by Cię zgadali na śmierć. Myślę jednak, że tych pierwszych jest większość. Po pierwsze facet, jak wiadomo, nie lubi gadać o pierdołach, co nam kobietom często się zdarza;D Ze swojego doświadczenia to mogę jedynie powiedzieć, że też miałam taki trudny przypadek. Jeżeli rozmawialiśmy przez telefon to to były góra 3 minuty i koniec- same konkrety i papa. Strasznie mnie to denerwowało, bo nie wiedziałam czemu on nie umie ze mną prowadzić dłuższych rozmów, nawet myślałam, że coś ze mną jest nie tak. Jak się później okazało, tak miał i nic z tym nie mogłam zrobić. Często w towarzystwie go musiałam za język ciągnąć, żeby się w ogóle odezwał, bo tak głupio było jak milczał przez cały nie masz się czym przejmować, po prostu ten typ tak ma;) Nie jest wylewny i musisz go sama jakoś wkręcać w rozmowę, pytać jakie ma zdanie na dany temat, etc...i liczyć na to, że się chłopak rozkręci. Aczkolwiek też gadułą to on pewnie nie zostanie;) 3 Odpowiedź przez LabyrinthEar 2013-11-03 15:22:05 LabyrinthEar Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-08 Posty: 120 Wiek: 22 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Nie no, nie jest tragicznie, można powiedzieć, że jest duszą towarzystwa i często też rozmawiamy długo. Ale jesteśmy w związku na odległość, często jak widzimy się tylko przez skype to to wygląda tak, że patrzymy, ale każdy robi coś swojego (ja się patrzę i próbuję rozmawiać, a on lata po necie i śmieje się z filmików i zdjęć...). A ja potrzebuję głębszych rozmów, a nie tylko śmiechów z gada podczas kłótni lub godzenia się, wtedy nawet uda mu się skleić kilka zdań. :]Może ja faktycznie gadam pierdoły, na które on nie wie co mam dość ciągania za język, wprawiania w nastrój do rozmowy, głębszej ci faceci... Ciesz się małymi rzeczami, bo może któregoś dnia obejrzysz się za siebie i zdasz sobie sprawę z tego, że były to rzeczy wielkie. 4 Odpowiedź przez addana 2013-11-03 15:39:41 addana Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-26 Posty: 83 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni?to właśnie typowy facet;) Przez skype to rozmowy wyglądają naprawdę różnie- chłopak mojej koleżanki zawsze przysypia jak rozmawiają na skype, bo jest zmęczony po pracy, a ona ostatnio panikowała, że go pewnie nudzi, że nie jest zainteresowany rozmową z nią. A potem takie właśnie pretensje i niedomówienia z tego wynikają, całkiem niepotrzebnie...Pogadaj ze swoim chłopakiem i powiedz mu, że chciałabyś od czasu do czasu porozmawiać z nim i żeby on się też zaangażował w tę rozmowę. Jeżeli rozmawiacie na skype i on akurat ogląda jakiś filmik albo zdjęcia, to zwyczajnie zapytaj co ogląda i z czego się śmieje, pośmiej się razem z nim, porozmawiajcie o tym filmiku, bo tak łatwiej będzie mu się wkręcić w rozmowę...a potem tak całkiem płynnie przejdź do normalnej rozmowy o tym o czym Ty być chciała że ciągnięcie za język jest męczące, ale czasami nie ma się wyboru;)Inna metoda to taka, że jak następnym razem będziecie rozmawiać, a on znowu zamilknie to Ty też zamilknij i się nie odzywaj dopóki on się nie odezwie pierwszy. Będzie na pewno zdziwiony czemu tak milczysz, skoro zazwyczaj rozmawiasz i ciągniesz go za język. W ten sposób go trochę zaciekawisz i może on będzie Ciebie za język ciągnąć;) 5 Odpowiedź przez N4VV 2013-11-03 15:44:39 N4VV Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-25 Posty: 2,502 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Telefon służy wyłącznie do ustalenia miejsca i czasu spotkania, więc dobrze by miał uwielbiałem słuchać monologów mojej ex., gdy jechaliśmy gdzieś dalej autem. Potrafiła opowiadać zdarzenia z całego tygodnia. Ja odzywałem się może raz na 15 minut, jak mnie coś poruszyło. To nie ma o czym gadać, gadanie nie ma sensu, ale czasem jestem w stanie przegadać dwie bywa. 6 Odpowiedź przez 2013-11-03 15:54:39 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: cukiernik Zarejestrowany: 2013-07-22 Posty: 539 Wiek: 25 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Oczywiście,że każdy facet jest inny. Jeden ma ostry temperament a drugi łagodniejszy. Mój facet to jest tak szczerze i do tańca i mechanikiem i pracuje na szrocie-każdego dnia rozmawiamy o tym jak w pracy u opowiada co ciekawego czy mniej się co u mnie i jakoś leci. Także nie ma przesady jeśli chodzi o rozmowy ale i niedosytu:)jakiegoś. Mój facet też ma swoje forum tzn 2 ale motoryzacyjne i często wyskoczy z czymś co tam u niego piszą-tyle że mi to nie przeszkadza bo bardzo lubię motoryzację i jego często się spotykamy wszyscy:) wogóle ogólnie coś się ciągle dzieje fajnego w naszym związku. Życie to wielka niewiadoma,ale je kocham:) 7 Odpowiedź przez LabyrinthEar 2013-11-03 18:51:30 LabyrinthEar Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-08 Posty: 120 Wiek: 22 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? addana napisał/a:to właśnie typowy facet;) Przez skype to rozmowy wyglądają naprawdę różnie- chłopak mojej koleżanki zawsze przysypia jak rozmawiają na skype, bo jest zmęczony po pracy, a ona ostatnio panikowała, że go pewnie nudzi, że nie jest zainteresowany rozmową z nią. A potem takie właśnie pretensje i niedomówienia z tego wynikają, całkiem niepotrzebnie...Pogadaj ze swoim chłopakiem i powiedz mu, że chciałabyś od czasu do czasu porozmawiać z nim i żeby on się też zaangażował w tę rozmowę. Jeżeli rozmawiacie na skype i on akurat ogląda jakiś filmik albo zdjęcia, to zwyczajnie zapytaj co ogląda i z czego się śmieje, pośmiej się razem z nim, porozmawiajcie o tym filmiku, bo tak łatwiej będzie mu się wkręcić w rozmowę...a potem tak całkiem płynnie przejdź do normalnej rozmowy o tym o czym Ty być chciała że ciągnięcie za język jest męczące, ale czasami nie ma się wyboru;)Inna metoda to taka, że jak następnym razem będziecie rozmawiać, a on znowu zamilknie to Ty też zamilknij i się nie odzywaj dopóki on się nie odezwie pierwszy. Będzie na pewno zdziwiony czemu tak milczysz, skoro zazwyczaj rozmawiasz i ciągniesz go za język. W ten sposób go trochę zaciekawisz i może on będzie Ciebie za język ciągnąć;)Jak się nie widzimy to czasem wysyłamy sobie zdjęcia, przeważnie ja pisałam jak wysłał, że ładnie, że coś tam, czasem kiedy ja wysyłałam to nic, tylko pokazywało, że wyświetlono. Dziś mi wysłał i nie odpisałam nic, a on za jakiś czas pyta czemu nic nie napisałam, to odrzekłam, że przecież nie muszę wszystkiego komentować. Kolejna sytuacja z dziś, coś tam gadamy, ale on nie jest rozmowny, coś tam gadał, a ja przytakiwałam, bo on po dwóch słowach, a on mówi, że jestem nierozmowna, to odpowiadam, że tak samo jak i on, że nie chce mi się wiecznie ciągnąć go za język i prowadzić rozmowy. Głupie, dziecinny trochę ten problem, ale wkurza niesamowicie. Ale charakteru raczej się nie zmieni, prawda? Ciesz się małymi rzeczami, bo może któregoś dnia obejrzysz się za siebie i zdasz sobie sprawę z tego, że były to rzeczy wielkie. 8 Odpowiedź przez LabyrinthEar 2013-11-03 18:54:06 LabyrinthEar Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-08 Posty: 120 Wiek: 22 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? napisał/a:Oczywiście,że każdy facet jest inny. Jeden ma ostry temperament a drugi łagodniejszy. Mój facet to jest tak szczerze i do tańca i mechanikiem i pracuje na szrocie-każdego dnia rozmawiamy o tym jak w pracy u opowiada co ciekawego czy mniej się co u mnie i jakoś leci. Także nie ma przesady jeśli chodzi o rozmowy ale i niedosytu:)jakiegoś. Mój facet też ma swoje forum tzn 2 ale motoryzacyjne i często wyskoczy z czymś co tam u niego piszą-tyle że mi to nie przeszkadza bo bardzo lubię motoryzację i jego często się spotykamy wszyscy:) wogóle ogólnie coś się ciągle dzieje fajnego w naszym fajnie, cieszę się, u mnie też tragedii nie ma wielkiej (bo ogólnie nie jest tak, że 100% czasu to ja gadam, czasem zdarzy mu się coś rozpocząć samemu; czasem poopowiadamy sobie jak minął dzień i takie tam, no ale ogólnie muszę za język go ciągnąć), ale napisałaś ten post jakbyś się chciała pochwalić i nie rozumiem w sumie jak on pomaga w zrozumieniu "nierozmownych" facetów? :> Ciesz się małymi rzeczami, bo może któregoś dnia obejrzysz się za siebie i zdasz sobie sprawę z tego, że były to rzeczy wielkie. 9 Odpowiedź przez sisi31 2013-11-03 18:57:24 sisi31 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 18 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni?U mnie jest na odwrót. On mówi więcej niż ja I z punktu widzenia osoby gadającej mniej mogę Ci powiedzieć, że to bynajmniej nie wynika z braku zainteresowania tym, co mówi on, ani z tego, że nie mam ochoty z nim rozmawiać. Taka po prostu jestem i już Myślę, że u Was jest podobnie 10 Odpowiedź przez Róża 27 2013-11-03 18:57:31 Róża 27 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-01 Posty: 571 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Mój do rozmownych też nie należy... Ja pytam go masę rzeczy a odpowiedź dostaje w jednym zdaniu ale to mi nie przeszkadza . Za to w smsach jest bardziej rozmowny ...coś za coś jak to się mówi "Kiedy wierzysz w siebie, nie starasz się przekonać innych. Kiedy jesteś zadowolony z siebie, nie potrzebujesz aprobaty pozostałych." Lao Tze 11 Odpowiedź przez Facet79 2013-11-03 19:23:43 Facet79 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-25 Posty: 1,735 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Może po prostu faceci którzy są rozmowni nie są z kolei dostatecznie atrakcyjni by być w związku. To dwie rozłączne grupy. To nawet zrozumiałe - faceci którzy nie mieli powodzenia choćby z powodu dużego czasu wolnego rozwinęli u siebie wiele więc tak: są jak najbardziej bardzo rozmowni faceci z pasjami, z którymi każdy dzień miesiąca można przegadać w inny sposób i spędzić inaczej czas , ale nie są to faceci z którymi kobiety chcą później chodzić do się, że jedyne co możesz zrobić to znaleźć sobie takiego rozmownego przyjaciela który będzie pełnił rolę eunucha-rozmówcy. Sam najczęściej takim bywam. 12 Odpowiedź przez 2013-11-03 19:34:07 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: cukiernik Zarejestrowany: 2013-07-22 Posty: 539 Wiek: 25 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? NoNieWiemNo napisał/a: napisał/a:Oczywiście,że każdy facet jest inny. Jeden ma ostry temperament a drugi łagodniejszy. Mój facet to jest tak szczerze i do tańca i mechanikiem i pracuje na szrocie-każdego dnia rozmawiamy o tym jak w pracy u opowiada co ciekawego czy mniej się co u mnie i jakoś leci. Także nie ma przesady jeśli chodzi o rozmowy ale i niedosytu:)jakiegoś. Mój facet też ma swoje forum tzn 2 ale motoryzacyjne i często wyskoczy z czymś co tam u niego piszą-tyle że mi to nie przeszkadza bo bardzo lubię motoryzację i jego często się spotykamy wszyscy:) wogóle ogólnie coś się ciągle dzieje fajnego w naszym fajnie, cieszę się, u mnie też tragedii nie ma wielkiej (bo ogólnie nie jest tak, że 100% czasu to ja gadam, czasem zdarzy mu się coś rozpocząć samemu; czasem poopowiadamy sobie jak minął dzień i takie tam, no ale ogólnie muszę za język go ciągnąć), ale napisałaś ten post jakbyś się chciała pochwalić i nie rozumiem w sumie jak on pomaga w zrozumieniu "nierozmownych" facetów? :>ja napisałam tylko jak jest u mnie z naszym nie wzięłam pod uwagę tego żeby się jakoś chwalic. Może i rozpisałam się więcej także jeśli urazilam jakoś to sorki. Życie to wielka niewiadoma,ale je kocham:) 13 Odpowiedź przez N4VV 2013-11-03 19:56:57 N4VV Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-25 Posty: 2,502 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Facet79 napisał/a:Może po prostu faceci którzy są rozmowni nie są z kolei dostatecznie atrakcyjni by być w związku. To dwie rozłączne grupy. To nawet zrozumiałe - faceci którzy nie mieli powodzenia choćby z powodu dużego czasu wolnego rozwinęli u siebie wiele więc tak: są jak najbardziej bardzo rozmowni faceci z pasjami, z którymi każdy dzień miesiąca można przegadać w inny sposób i spędzić inaczej czas , ale nie są to faceci z którymi kobiety chcą później chodzić do się, że jedyne co możesz zrobić to znaleźć sobie takiego rozmownego przyjaciela który będzie pełnił rolę eunucha-rozmówcy. Sam najczęściej takim się związków, gdzie w istocie ich nie ma. To cecha kobiet. Moze dlatego masz problem z atrakcyjnością. 14 Odpowiedź przez addana 2013-11-03 20:30:00 addana Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-26 Posty: 83 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? NoNieWiemNo napisał/a:Ale charakteru raczej się nie zmieni, prawda?Charakteru już raczej nie zmienisz. Musiałby chcieć pracować nad swoją rozmownością, a i to nie gwarantuje pełnego sukcesu. Musisz zaakceptować go takiego jaki jest, przecież sama piszesz, że nie ma tragedii;) Nie jest rozmowny, ale za to na pewno ma jakieś dobre cechy, na których warto się skupić. W sumie to małomówność u faceta nie jest taka zła. Wolałabyś takiego co trajkota bez przerwy?:D Ważne, żeby Cię dobrze traktował i kochał, a to, że mało mówi to musisz na to przymknąć co on na to, że się tak mało odzywałaś, komentował to jakoś później? 15 Odpowiedź przez enya 2013-11-03 21:23:13 enya Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-31 Posty: 1,158 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Totalnie się z Tobą Facet79 nie zgodzę tym bardziej, że faceci z pasjami są często ludzmi bardzo interesującymi choćby właśnie poprzez te pasje, które mają. Pasje i ich realizajca daje tym facetom często poczucie satysfakcji, zadowolenia co też wpływa na ich ogólną postawę wobec życia, innych ludzi. Czyli ogólnie są ludzmi bardziej zadowolonymi, a co przez to też bardziej pewnymi siebie i otwartymi na innych. Ciekawymi innych, tego co ich otacza. Jak dla mnie faceci z pasjami są intrygujący, pociągający szczególnie, że mają coś DO warunkiem oczywiście, że poza tymi pasjami dostrzegają jeszcze inny świat poza swoją "małą obsesją". We wszystkim musi być równowaga. Tak też facet, który nie słucha innych i jest monotematyczny na dłuższą metę jest nie do zniesienia. Jeśli sprawia wrażenie szaleńca fanatycznie podchodzącego do tematu swoich normalnych dawkach posiadanie pasji jest dla mnie tożsame z byciem wrażliwym, kreatywnym, ciekawym, otwartym. Ale też różnie bywa i różnie jest to rozumiane. Jednak co innego mieć pasje, a co innego być zafiksowanym na jednym temacie szczególnie kiedy dana "obsesja" sprzyja izolacji przed innymi dlaczego z rozmownym, interesującym facetem z pasjami kobieta miałaby nie mieć ochoty pójść do łózka? Chyba, że ten facet jest nieatrakcyjny fizycznie i jest typem "ciepłych kluch", gdzie bardziej jest koleżanką niż traktuje dziewczyny po koleżeńsku zatem żadna nawet nie zauważyła z jego strony aby mógł się zainteresować kobietą. 16 Odpowiedź przez PodPseudonimem 2013-11-03 21:47:52 PodPseudonimem Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-01 Posty: 813 Wiek: ...dzieści parę Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni?mój potrafi gadać jak najęty, głównie rozważając jakieś sprawy z pracy. Ja się wtedy muszę wyłączyć żeby nie przysnąć. Na szczęść yhm od czasu do czasu go satysfakcjonuje. Jak już przestanie gadać to dzielnie wysłuchuje moich monologów mówiąc yhm od czasu do czasu 17 Odpowiedź przez Facet79 2013-11-03 21:48:33 Facet79 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-25 Posty: 1,735 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? enya napisał/a:Totalnie się z Tobą Facet79 nie zgodzę tym bardziej, że faceci z pasjami są często ludzmi bardzo interesującymi choćby właśnie poprzez te pasje, które mają. Pasje i ich realizajca daje tym facetom często poczucie satysfakcji, zadowolenia co też wpływa na ich ogólną postawę wobec życia, innych ludzi. Czyli ogólnie są ludzmi bardziej zadowolonymi, a co przez to też bardziej pewnymi siebie i otwartymi na innych. Ciekawymi innych, tego co ich otacza. Jak dla mnie faceci z pasjami są intrygujący, pociągający szczególnie, że mają coś DO dlaczego z rozmownym, interesującym facetem z pasjami kobieta miałaby nie mieć ochoty pójść do łózka? Chyba, że ten facet jest nieatrakcyjny fizycznie i jest typem "ciepłych kluch", gdzie bardziej jest koleżanką niż traktuje dziewczyny po koleżeńsku zatem żadna nawet nie zauważyła z jego strony aby mógł się zainteresować nauczyło mnie, że do łóżka kobiety chodzą tylko z facetami przystojnymi, nie ważne czy inteligentnymi czy nie. Można później narzekać (jak autorka wątku), że nie są rozmowni, ale przecież dokonało się wyboru: czy facet ma być świetny w łóżku czy w rozmowie. Czy napewno jest kobieta która zamieniłaby związek i zrezygnowała z przystojniaka na rzecz kogoś z kim codziennie można o czymś nowym porozmawiać ? Nie sądze. Dlatego czasem pojawi się narzekanie jak w tym wątku, że przydałby się rozmowny facet, ale własnie tak praktycznie to tylko na to nie intelekt faceta czy ilość jego pasji doprowadza kobietę do orgazmu. 18 Odpowiedź przez BabaOsiadła 2013-11-03 21:52:22 BabaOsiadła 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-14 Posty: 5,676 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Facet79 napisał/a:Przecież to nie intelekt faceta czy ilość jego pasji doprowadza kobietę do wiesz o kobiecych orgazmach. 19 Odpowiedź przez Facet79 2013-11-03 21:54:10 Facet79 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-25 Posty: 1,735 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? BabaOsiadła napisał/a:Facet79 napisał/a:Przecież to nie intelekt faceta czy ilość jego pasji doprowadza kobietę do wiesz o kobiecych wiesz więcej ? 20 Odpowiedź przez enya 2013-11-03 22:06:54 enya Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-31 Posty: 1,158 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Można z facetem przeżyć ekscytację na poziomie intelektualnym, a jeśli do tego jest przystojny to emocje same rwą się w kobiecie!Myślę, że jeśli kobiecie zależy na poważnym związku, takim na długie lata i jest ona na tyle dojrzała, że wyzbyła się złudzeń o niegrzecznym chłopcu, który jest mroczny i tajemniczy, który o zgrozo jednak w życiu prywatym nie chce jej kochać i być jej bohaterem to wówczas bedzie cenić w facecie jego otwartość, inteligencję, odpowiedzialność, rozmowność, opiekuńczość jeśli kobieta ma ochotę tylko na gorący seks to z pewnością wybierze tego co ją bedzie kręcił fizycznie (i jak najlepiej aby jak najmniej o nim wiedziała), jednak związek nie polega tylko na fizyczności i seksualności z tego uważam aby dla kobiet fizyczność faceta była najważniejsza tym bardziej, że na to czy kobiecie dany facet się spodoba ma wpływ wiele elementów takich jak jego sposób poruszania się, sposób w jaki mówi, jego głos, sposób prowadzenia rozmowy, jego uśmiech, sposób w jaki żartuje itp. To wszystko też może mieć dla kobiety przekaz seksualny i to wszystko w połączeniu z wyglądem fizycznym wpływa na jego atrakcyjność. Sam wygląd to trochę za mało aby mówić o podobaniu się kobiecie. 21 Odpowiedź przez Antonina84 2013-11-03 22:16:07 Antonina84 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-24 Posty: 61 Wiek: 11101 ;) Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni?A mężczyźni rzadko biorą brzydkie kobiety, jakoś tak jest że brzydcy odnajdują brzydkich a piękni pięknych. 22 Odpowiedź przez LabyrinthEar 2013-11-04 20:20:30 LabyrinthEar Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-08 Posty: 120 Wiek: 22 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? addana napisał/a:NoNieWiemNo napisał/a:Ale charakteru raczej się nie zmieni, prawda?Charakteru już raczej nie zmienisz. Musiałby chcieć pracować nad swoją rozmownością, a i to nie gwarantuje pełnego sukcesu. Musisz zaakceptować go takiego jaki jest, przecież sama piszesz, że nie ma tragedii;) Nie jest rozmowny, ale za to na pewno ma jakieś dobre cechy, na których warto się skupić. W sumie to małomówność u faceta nie jest taka zła. Wolałabyś takiego co trajkota bez przerwy?:D Ważne, żeby Cię dobrze traktował i kochał, a to, że mało mówi to musisz na to przymknąć co on na to, że się tak mało odzywałaś, komentował to jakoś później?Co on na to? napisałam tego wątku, by psioczyć na mojego, jaki to jest okropny i małomówny, bo tak naprawdę nie jest aż taki zły jeżeli o to chodzi. Ale czasami naprawdę dobija mnie brak tej inicjatywy, bo on myśli, że jak jest "cisza" (kiedy, że tak powiem, być nie powinna) to ja rozpocznę jakiś temat. A to jest przykładowo wówczas tak:Ja: Jak się dziś czujesz?On: Aha - lub - To jak ja nic nie napiszę to nie odzywamy się napisze coś do mnie, np "Cześć", ja widzę, że coś pogadamy (popiszemy - bo mówię tu o sytuacji, w której się nie widzimy), odpisuję mu (czasem coś więcej niż tylko przywitanie), a on już mnie jest to dziwaczne, ale chyba on nie ma złych zamiarów. No ale mi się jednak nudzi i aż głupio zacząć zagadywać, jak tylko dostanę od niego cynk, te głupkowate "cześć". Ciesz się małymi rzeczami, bo może któregoś dnia obejrzysz się za siebie i zdasz sobie sprawę z tego, że były to rzeczy wielkie. 23 Odpowiedź przez LabyrinthEar 2013-11-04 20:24:39 LabyrinthEar Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-08 Posty: 120 Wiek: 22 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? enya napisał/a:Totalnie się z Tobą Facet79 nie zgodzę tym bardziej, że faceci z pasjami są często ludzmi bardzo interesującymi choćby właśnie poprzez te pasje, które mają. Pasje i ich realizajca daje tym facetom często poczucie satysfakcji, zadowolenia co też wpływa na ich ogólną postawę wobec życia, innych ludzi. Czyli ogólnie są ludzmi bardziej zadowolonymi, a co przez to też bardziej pewnymi siebie i otwartymi na innych. Ciekawymi innych, tego co ich otacza. Jak dla mnie faceci z pasjami są intrygujący, pociągający szczególnie, że mają coś DO warunkiem oczywiście, że poza tymi pasjami dostrzegają jeszcze inny świat poza swoją "małą obsesją". We wszystkim musi być równowaga. Tak też facet, który nie słucha innych i jest monotematyczny na dłuższą metę jest nie do zniesienia. Jeśli sprawia wrażenie szaleńca fanatycznie podchodzącego do tematu swoich normalnych dawkach posiadanie pasji jest dla mnie tożsame z byciem wrażliwym, kreatywnym, ciekawym, otwartym. Ale też różnie bywa i różnie jest to rozumiane. Jednak co innego mieć pasje, a co innego być zafiksowanym na jednym temacie szczególnie kiedy dana "obsesja" sprzyja izolacji przed innymi dlaczego z rozmownym, interesującym facetem z pasjami kobieta miałaby nie mieć ochoty pójść do łózka? Chyba, że ten facet jest nieatrakcyjny fizycznie i jest typem "ciepłych kluch", gdzie bardziej jest koleżanką niż traktuje dziewczyny po koleżeńsku zatem żadna nawet nie zauważyła z jego strony aby mógł się zainteresować się z Tobą i chyba stwierdzam, że przez brak pasji mój facet jest nudny. Ja też nie mam hobby, ale jestem kobietą, a kobiety NAJCZĘŚCIEJ są rozgadane. Chociaż też nie można zawsze łączyć jednego z drugim. Tak sobie myślę, że np po obejrzeniu jakiegoś filmu, który go poruszył, potrafi mi o nim dużo opowiadać, czasem mnie to nie interesuje (:P), ale on gada i gada i mówi, jaki to był cudowny wymyślę nic nowego, ale myślę, że kobiety (uogólniając) gadają o wszystkim i o niczym, a mężczyzna odzywa się kiedy ma coś do powiedzenia. Ciesz się małymi rzeczami, bo może któregoś dnia obejrzysz się za siebie i zdasz sobie sprawę z tego, że były to rzeczy wielkie. 24 Odpowiedź przez Paweł-1979 2013-11-04 20:33:53 Paweł-1979 Netchłopak Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-26 Posty: 3,457 Wiek: 30 Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni? Róża 27 napisał/a:Mój do rozmownych też nie należy... Ja pytam go masę rzeczy a odpowiedź dostaje w jednym zdaniu ale to mi nie przeszkadzaBo z gadulstwem to wy się rodzicie "Celem naszego życia nie powinno być posiadanie bogactw, lecz bogactwo bycia."- 25 Odpowiedź przez zagubiona555 2013-11-05 00:10:20 zagubiona555 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-15 Posty: 365 Wiek: 22 lata Odp: Czy Wasi faceci są rozmowni?Ja mam podobnie ze swoim facetem Też żyjemy z związku na odległość i też mam wrażenie, że czasem go zanudzam, albo piszę o rzeczach, które on ma gdzieś. Ale zgadzam się z poprzedniczkami, że chyba taki to już typ, który nie lubi dużo mówić, za to konkretnie, co wcale nie musi znaczyć, że ma nas gdzieś. Nie staram się go zmieniać, ani nic na nim wymuszać. Mamy rzadszy kontakt i w sumie lepiej na tym wychodzimy, bo po tygodniu zawsze jest więcej do opowiedzenia, choć on fakt nie wypisuje mi szczegółów z każdego dnia, bo widocznie uważa to za że nie masz się czym przejmować, bo facet tak już ma, a jeśli Tobie to bardzo przeszkadza, to albo musisz to zaakceptować, albo zastanowić się czy dasz radę wytrzymać z taką "niemową" Ale wydaje mi się też, że całkiem inaczej jest gdy ma się kontakt internetowy, a inaczej, gdy można się spotkać. Wtedy rozmowy wyglądają inaczej, a skoro Wy, podobnie jak ja z moim facetem, utrzymujecie kontakt głównie na portalu, to rozmowy będą dużo uboższe niż takie w realu. Trzeba to jakoś przeżyć, zaakceptować i czekać na te rzeczywiste spotkania i rozmowy Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź